ile was tu było

2 kwietnia 2013

Rozdział 5

Później siedzieliśmy tak przez dłuższą chwilę cicho. Louis zaparkował na parkingu wysiadł z auta i podszedł otworzyć mi drzwi.
-Wysiadamy - Powiedział a ja wysiadłam. Lou zamkną drzwi i weszliśmy do eleganckiej restauracji aż mi szczęka opadła. Nasz stolik wyglądał  tak. Byłam pod wielkim wrażeniem.Louis zawołał kelnerkę aby podała nam meni. Louis widocznie wybrał bo już odłożył meni ale ja nie wiedziałam co wybrać ceny były takie że aż cała zbladłam więc postanowiłam odmówić mu jedzenia tutaj bo bym się nie wypłaciła.
-Louis przepraszam ale mnie na taką kolację nie stać-powiedziałam a on siedział cicho aż w końcu się odezwał.
-Ale ja za wszystko zapłacę. Wybierz sobie coś nawet jak bym miał za to zapłacić fortunę to dla ciebie zrobił bym to. - Uśmiechną się a na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
-Ale ja naprawdę nie mogę - Powiedziałam ale on zawołał kelnerkę i zamówił mi to co on sobie. Nie wiedziałam co powiedzieć no bo co jak tak można w ogóle przecież może mi to nie smakować? I co nie zjem tego a on i tak za to będzie musiał zapłacić ale cóż jego wybór.
-Dobra zanim nam przyniosą jedzenie to opowiedz mi coś o sobie-Powiedział a ja się zastanawiałam co powiedzieć.
-Hmm... od czego by tu zacząć?- Powiedział i razem parsknęliśmy śmiechem w ogóle nie wiem dlaczego ale jak by nie był zajęty na pewno byśmy do siebie pasowali.
-No najlepiej od początku. Gdzie mieszkałaś i takie inne.- Zaśmiałam się i postanowiłam odpowiedzieć ale na początku prosząc go aby mi nie przerywał gdy będę mu opowiadać.
-Dobra no to ja mam 19 lat, w Londynie mieszkam od 3 lat a tak całe 16 lat spędziłam w Polsce, moja mama została tam i mój ojciec też potem a potem to się nic nie działo - Uśmiechnęłam się a on zaczął mówić
-Aha no to całkiem ciekawie  a fankom 1D jesteś od ilu lat?-Zapytał a ja zaraz mu odpowiedziałam
- Ja fankom 1D byłam od początku waszego istnienia oczywiście istnienia w zespole- Uśmiechnęłam się a on aż był zaskoczony i nic nie umiał z siebie wydusić.
-p-p powiadasz od początku ? To całkiem nieźle przynajmniej nie muszę ci opowiadać nic o mnie bo chyba wszystko wiesz mam rację -Zapytał z ty swoim cwanym uśmiechem.
-Tak masz rację znam cię lepiej niż ty mnie- Gdy skończyłam mówić akurat kelnerka przyniosła nam jedzenie.
                            ***************************************
Jeżeli czytacie te rozdziały to proszę zostawiać komentarze choćby z jedną głupią minką, bo gdy nie ma żadnych komentarzy czuję że na marne pisze tego bloga a jest 116 wyświetleń a omentarza żadnego przykro mi.A jeżeli rozdziały wam sie nie podobaja to tez proszę zostawiac komentarz typu: Rozdziały są fatalne.
A ja postaram się pisać lepiej :) 

Druga Informacja

Na tym blogu będą także pojawiać się krótkie imagify i imaginy :)

1 kwietnia 2013

27 marca 2013

Rozdział 4

Gdy się rozłączyłam poszłam się przygotować, gdy poszperałam trochę w szafie znalazłam odpowiedni strój na spotkanie z Lou. Nie chciałam się stroić jak jakaś nie wiem, po prostu wybrałam zwyczajny ale zarazem fajny strój na wyjątkową okazję o to on.
Gdy już byłam gotowa zeszłam na dół ubrałam płaszczyk i wyszłam przed dom, czekałam chwilę i zobaczyłam że pod dom przyjechał nie kto inny jak Lou. Wyszedł z auta i otworzył mi drzwi gdy wsiadłam aż szczęka mi opadła. W środku wszystko z skóry, nigdzie nie było żadnego drobnego brudu wszystko czyste jakby te auto co dziennie było myte.
Louis ruszył i jechaliśmy tak przez dłuższą chwile w ciszy aż w końcu odważyłam się odezwać.
-Mogę wiedzieć gdzie mnie porywasz ?-Zapytałam z strachem  w głosie.
-Niespodzianka, a tak w ogóle to świetnie wyglądasz, inni to na pewno by się wystrolili jak na wesele a ty tak pięknie zwyczajnie, świetnie.- Powiedział a na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
-Dziękuje ty też świetnie wyglądasz, a twoja dziewczyna nie miała nic przeciwko że spotykasz się z fanką?- Powiedziałam, bo w końcu trzeba się upewnić czy jego dziewczyna nie wyskoczy na mnie że spotykam się z jej chłopakiem.
- Nie, nie ma nic przeciwko, w ogóle czemu ty się  tak przejmujesz Eleanor?-Zapytał a ja nie wiedziałam co odpowiedziedź.
-No , bo yyy eee.... No nie wiem trochę się boję że Elka poczuje się zazdrosna i wyskoczy na mnie na przykład że odbieram ciebie jej ?- Powiedziałam a on się zaczął ze  mnie śmiać, no po prostu zajebiście.
-To w ogóle nie jest śmieszne, a jeżeli masz się zamiar śmiać  to mnie odwieź do domu. -Powiedziałam z zdenerwowaniem a Lou zaraz się uciszył.
-Ok, już jestem cicho ale na prawdę Elką się nie przejmuj.

                                               ***************************

Przepraszam że taki krótki ale jakoś tak czasu nie mam ale będą pojawiać się częściej i będą uższe.


21 marca 2013

Rozdział 3

Gdy się rozłączyłam, zaraz do pokoju weszła Ross.
-I co ci powiedział?- Zapytała ale ja już nie miałam sił odpowiedzieć więc powiedziałam że jutro się dowie.
Gdy Ross wyszła z pokoju zgasiłam lampkę nocną i zasnęłam Nic ciekawego mi się nie śniło, ale nie umiałam też dobrze spać bo zastanawiałam się jak ja jutro się ubiorę, jak się zachowam, po prostu się bałam że Loui mnie wyśmieje a to mój idol którego bardzo kocham, ale on nigdy tego nie odwzajemni bo kocha swoją dziewczynę.
Rano obudziła mnie Ross, była już ubrana w to więc wiedziałam że jest już koło 12.
-Hej, księżniczko wstawaj trzeba cię przyszykować na spotkanie z twoim kochanym Lou- Gdy to powiedziałam wstałam z łóżka i wytknęłam Ross język. poszłam do łazienki umyć twarz, po czym ubrałam się w to. Gdy byłam już cała gotowa weszłam na chwilę na twittera a to co zobaczyłam było nie do opisania Lou mnie obserwuje. Na mojej twarzy zaraz pojawił się uśmiech. Wyłączyłam laptopa poszłam otworzyć okno gdy Ross zaczęła mnie wołać.
-Vicki, złaś na dół. Śniadanie gotowe.-Krzyczała jak jakaś wariatka, aby się nie zdenerwowała całkiem zeszłam pośpiesznie na dół.
-Wreszcie ile można czekać, jedz bo zaraz ci wystygnie.- Powiedziała z złością w głosie a ja nie wiedziałam czy to tknąć czy nie, wyglądało to tak ohydnie.
- Ross a mogę wiedzieć co to jest ?- Zapytałam a ona jak na złość nie odpowiedziała tylko kazała mi jeść.
Tak strasznie się na nią zdenerwowałam że wyrzuciłam to coś do kosza, i poszłam na górę do pokoju. Gdy Ross to zauważyła zaraz pobiegła za mną i zaczęła dobijać się do mojego pokoju. Gdy już bolała mnie głowa od pukania postanowiłam ją wpuścić.
-Vicki przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło. Naprawdę przepraszam- Powiedziała i mnie przytuliła.
- Nic się nie stało ale jak byś mogła zrób mi jedną kanapkę i przynieś mi je tu do pokoju- Powiedziałam to a ona wytknęła mi język i poleciała do kuchni zrobić kanapkę.
-Ross i jeszcze do tego sok marchewkowy- powiedziałam i zaczęłam się sama do siebie śmiać.
-Oczywiście królewno już się robi- Odpowiedziała i za minutę była u mnie w pokoju.
- dziękuje ci bardzo a  teraz wyjdź bo muszę do kogoś zadzwonić - Powiedziałam i wypchałam przyjaciółkę z pokoju.
- Dobra, już wychodzę- Jak ja lubię się z nią kłócić a potem gdy ona mnie przeprosi a ja żebym jej wybaczyła musi coś do mnie zrobić jak ja to uwielbiam. Okej teraz trzeba zadzwonić do Lou bo już jest 12:45 a on jeszcze nie zadzwonił chyba zapomniał, ale bardzo chcę się z nim spotkać więc za dzwonie.
Wybrałam numer i po trzech sygnałach odezwał się głos Louis'a.
-O, hej Vicki. Przepraszam że nie zadzwoniłem ale zapomniałem. Dobrze że ty zapamiętałaś.
-Hej, no tak dobrze że ja pamiętam. No to co o której, gdzie się spotykamy?- Zapytałam i słyszałam jak mruczy pod nosem myśląc, aż na mojej twarzy pojawił się gromki uśmiech.
- Victoria jeżeli ci pasuje do dziś o 14:30 będę czekać pod twoim domem.
- Okej no to co? Do zobaczenia- Powiedziałam i już chciałam się rozłączyć gdy zaczął krzyczeć że nie mam się rozłączać.
-Vicki nie, nie rozłączaj się. Nie podałaś mi adresu gdzie mieszkasz- powiedział i zaczął się śmiać.
- Ah no tak zapomniałam, masz coś do pisania?- zapytałam a on odpowiedział że tak więc podałam mu adres.


No i jest 3 rozdział. Przepraszam że taki sobie proszę o komentarze.

20 marca 2013

Rozdział 2

Obudziłam się o 11 rano, śniło mi się że wyszłam na scenę do chłopaków i że Lou dał mi swój numer żebym do niego zadzwoniła po koncercie, więc zadzwoniłaa on się chciał zemną umówić więc się zgodziłam. I tak było przez dłuższy czas aż w końcu Lou poprosił mnie o chodzenie a ja się zgodziłam a później....... to nie wiem bo się obudziłam. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic później umyłam zęby i ubrałam się w to. Poszłam zrobić sobie śniadanie. Gdy już zjadłam weszłam na twittera, ale nie było nic ciekawego więc poszłam poczytać sobie blogi. Gdy już skończyłam była godzina 12:45 więc postanowiłam się szykować bo w końcu dziś spełni się moje marzenie. Zadzwoniłam wpierw do Ross. Odebrała po 4 sygnale.
-Hej, Vicki jak tam?-spytała
-Hej wszystko okej. Jeżeli chcesz bierz kosmetyki, ciuchy i przychodź do mnie.-Powiedziałam
-Okej, okej ale daj mi 20 minut bo muszę wziąść prysznic.-Powiedział.
-To weźmiesz prysznic u mnie- Powiedziałam
-No ok, to będę za 10 minut. Do zobaczenia Vicki- Pożegnałam się z nią tak jak ona zemną poszłam wziąść prysznic. Gdy już wychodziłam z łazienki w moim szlafroku akurat zadzwonił dzwonek do drzwi.
Poszłam otworzyć i jak się domyśliłam była to Ross z torbą w której miała rzeczy.
-Hej, Ross. Wchodź - Zaprosiłam ją do środka.
-Hej, dziękuje- Powiedziała
Poszłyśmy razem do mojego pokoju, ja w nim zostałam  a Ross poszła wziąść prysznic. Gdy już wyszła z łazienki w takim samym szlafroku jak ja zaczęłyśmy się zastanawiać w czym iść na koncert. Ja chciałam ubrać moją wczoraj kupioną sukienkę ale stwierdziłam że wezmę inną. W końcu zdecydowałam się na tą.
Ross wybrała . Zrobiłyśmy sobie jasny makijaż. Gdy już byłyśmy gotowe była godzina 16:30, zamówiłyśmy taksówkę. Taksówka podjechała o 16:45. Wsiadłyśmy do auta i zaczęłyśmy poprawiać sobie makijaż gdy już byłyśmy pod wielką sceną. Przecisłam  się razem z Ross przez wielki tłum fanek posżłyśmy do ochroniarza pokazać że mamy bilety i weszłyśmy. Mamy miejsca w 1-szym rzędzie, tak bardzo się ciesze bo może akurat Lou mnie zauważy ale nawet jeśli to nie zareaguje bo ma dziewczynę :(
Do 17 było jeszcze 5 minut czasu więc w tym czasie przygotowałyśmy sobie plakaty i aparaty. Gdy już była równo 17 chłopcy weszli na scenę, wszystkie fanki zaczęły piszczeć razem z nimi my. Najpierw chłopaki się witali mówili że się bardzo cieszą że mogą być tu razem z nami itp. Pierwszą piosenką jaką zaśpiewali była Live While We're Young, później C'mon C'mon, trzecią była Little Things po której chłopcy losowali którą fankę wezmą. Ja cała zawrzałam, serce zaczęło mi bardziej dudnić, a Ross jak to Ross się ze mnie śmiała xD. Louis zaczął mówić:
Lou:Na scenę poprosimy fankę z numerem........ 4 !
Gdy to usłyszałam o mało  nie zemndlałam  wylosowali mnie. Podszedł do mnie wielgaśny ochroniarz i wziął mnie za rękę. Gdy już byłam prawie na scenie Louis podszedł i podał mi rękę abym mogła łatwiej dostać się na scenę. Z nie pewnością podałam mu rękę i byłam już na środku sceny. Chłopaki usiedli po czym mi podano krzesło na które miałam usiąść, tak jak mi kazano usiadłam. Chłopaki zaczęli śpiewać Summer Love. Po czym Lou podszedł do mnie i dał mi piękny bukiet róż, było ich tam chyba z 100, po czym dał mi całusa w policzek, ja cała zawrzałam. Gdy skończyli śpiewać wróciłam na swoje miejsce. Ross zaraz zaczęła wypytywać jak było i inne pierdoły, po czym ja odpowiedziałam że jej opowiem w domu. Louis przez cały koncert patrzył się na mnie, aż no właśnie aż spadł z sceny. Szczęście że przy końcówce ostatniej piosenki. Później były pytania z twittera. Gdy już wszystko się  skończyło wróciłyśmy taksówką do domu. Ross dziś zostaje u mnie na noc. Ross poszła do łazienki zmyć makijaż i wziąść prysznic, wyszła z łazienki w piżamce z mickey mous. Zaraz po niej weszłam ja do łazienki i zmyłam makijaż i wzięłam chłodny prysznic, dziś ubrałam taką piżamę. Zrobiłam Ross i mi kanapki oraz herbatę gdy weszłam do salonu Ross zaraz zaczęła wypytywać o szczegóły.
-Victoria opowiadaj jak tam było na scenie, czy on ci coś powiedział mów nie umiem się doczekać- Nawijała jak szalona, żeby mnie nie męczyła postanowiłam jej powiedzieć.
-A jak miało być? Było pięknie, zresztą widziałaś wszystko co się dzieje na scenie?! - Powiedział z zapytaniem i trochę z zdenerwowaniem jak można się pytać o coś co się widziało bo nie rozumiem.
-No dobra widziałam. Ale nie wiem czy ci coś Lou nie powiedział gdy ci dawał całusa- Powiedziała z sarkazmem.
-Nie wiem czy mi coś mówił bo fanki piszczały jak jakieś... no nie wiem jak ale nie było słychać.- Powiedziałam po czym zrobiłam łyk herbaty.
-No a może dał karteczkę z numerem do róż ?- Powiedziała z nie pewnością
-Nie sądzę żeby dawał karteczce, i to jeszcze z numerem- Powiedziałam a Ross wydawała się na focniętą że nie chce jej posłuchać, więc postanowiłam wziąść bukiet i zobaczyć może Ross ma rację. Wzięłam bukiet paczę a tam karteczka otworzyłam ją i przeczytałam pisało tak: ,, Dla najpiękniejszej dziewczyny oraz fanki'' a pod spodem numer od Lou i napisane było zadzwoń. Pokazałam to Ross a ona powiedziała.
-Zadzwoń jeżeli napisał że masz zadzwonić do zadzwoń-Powiedziała
-Nie wiem czy to dobry pomysł-Powiedziałam z nie pewnością w głosie.
-Zrób to, jeżeli nie zadzwonisz na pewno zrobi mu się przykro.- powiedziała przy czym wytknęła  mi język.
-Ale on ma dziewczynę panią Eleanor-Odpowiedziałam z przykrością w głosie.
-Ej, a może on z nią zerwał skąd wiesz ?- powiedziała i od razu zrobiło mi się lepiej więc postanowiłam zadzwonić.
-Okej, za dzwonie - powiedziałam i poszłam do pokoju z kartką i telefonem.
Wybrałam numer zapisany na kartce. Odezwał się po drugim sygnale.
-Tak słucham?- Powiedział a ja zawrzałam.
-Heeejj , tttu fanka z koncertu na kartce w różach było napisane zadzwoń więc dzwonie.- Powiedziałam jąkając się.
-O, hej myślałem że nie zadzwonisz.- Powiedział
-Dobra, ale za dzwoniłam. A tak w ogóle co chciałeś ?- Zapytałam czekając na odpowiedź
-Chciałem się spytać czy chciała byś zemną wyskoczyć na herbatę a może kawę ?- Zapytał z pewnością w głosie.
-Ale ty masz dziewczynę, nie wiem nie jestem pewna.- Powiedziała chyba wyczuł że jest mi smutno.
- Eleanor nie będzie miała nic przeciwko temu abym się spotkał z koleżanką.- Powiedział  a ja się zarumieniłam
-Okej ale jak coś to to twój pomysł z tym spotkaniem. Dobra rozłączam się bo moja przyjaciółka się dobija do pokoju. Papa Dobranoc- a on odpowiedział
- Do zobaczenia, jutro dam ci znać o której się spotkamy pa-Powiedział i się rozłączyłam.


I jest 2 rozdział. Proszę o komentarz a jeśli coś nie pasuje wam na blogu to też piszcie w komentarzach. Jutro postaram się napisać 3.





19 marca 2013

Rozdział 1

                                                            Drogi pamiętniczku!                                                  Dawno nie rozmawialiśmy :( Ale miałam ostatnio dużo nauki.
Wiem, fajna wymówka. Muszę ci coś powiedzieć, wygrałam bilet na koncert One Direction :D Tak bardzo się ciesze. Marzyłam o tym dniu odkąd poznałam 1D. A co jeśli chłopaki będą zapraszać fanki na scenę i mnie zaproszą?! Nie, na pewno mnie nie wezmą bo jestem brzydka :( Albo jak Lou mnie zauważy? Nie na pewno mnie nie zauważy a nawet jeśli to nic we mnie nie zobaczy :( Ok nie będę się rozczulać bo wszystko jest możliwe. Trzymaj się pamiętniczku:*
                                                     19 marca Vicki :)


Odłożyłam czerwony notesik i poszłam zadzwonić do Ross. Odebrała po 3 sygnale.
-Tak, słucham- odezwała się Ross
-Hej tu Vicki. o której idziemy na zakupy?- Zapytałam
-O, hej. Możemy się spotkać  na przystanku autobusowym o 17 ?
-Jasne to do zobaczenia.- Rozłączyłam się i udałam się do łazienki aby wziąść  prysznic. Gdy już wyszłam z łazienki ubrałam się w toGdy już byłam gotowa wyszłam z domu o 16:30. Gdy doszłam zobaczyłam moją przyjaciół. Podeszłam do niej i ją uściskałam.

-Hej Vicki świetnie wyglądasz- Skomplementowała mnie.
-Dziękuje  ty też świetnie wyglądasz-dodałam 
Czekaliśmy jeszcze z 10 min na autobus, gdy już podjechał nasz autobus wsiedliśmy do niego, po kolejnych 10 minutach byliśmy już w centrum handlowym.Weszliśmy do drogerii, gdy Ross jeszcze oglądała biżuterię  ja już byłam przy kasie z super  bransoletką
Gdy Ross też kupiła weszliśmy do sklepu z ubraniami. Kupiłam sobie super sukienkę na koncert 1D. Ross kupiła sobie taką.
Wyszliśmy z centrum handlowego i poszliśmy na przystanek. Akurat podjechał nasz autobus, wsiedliśmy do niego i pojechałyśmy.
Autobus zatrzymał  na przystanku i ja razem z Ross wysiadłam. Pożegnałyśmy się razem i poszłyśmy do swoich domów. Gdy już weszłam do domu od razu poszłam  pod prysznic, wyszłam z prysznica i włożyłam moją sweet piżamkę (ta pierwsza xD) Weszłam jeszcze na chwilę na twittera i napisałam:  ,, Jutro moje marzenia się spełnią''. Wyłączyłam laptopa i położyłam się spać.

Jak na razie taki jakiś sobie ale postaram się pisać lepsze:) Proszę o komcie xD